Strona główna » Ja… autor

Ja… autor

przez dar_wro

Update: 25.06.2014

W tekście „Obróbka cyfrowa i dementi” wycofałem się z pewnych twierdzeń odnośnie obowiązku przekazania RAWa (NEFa), dlatego po części ten wpis jest nieaktualny.

* * * * *

Znalazłem na zaprzyjaźnionym forum takie pytanie: ?Zamawiając sesję zdjęciową, kiedy i w jakich okolicznościach mam prawo domagać się otrzymania zdjęć w formacie RAW oprócz obrobionych jpg??

?Wszystko kwestia negocjacji?, jak powiedział pewien Redaktor poczytnego magazynu fotograficznego. I ma chłop świętą rację.

Pytanie jest proste, a ileż implikuje zagadnień prawnych dotyczących fotografowania (a dokładniej praw autorskich). Oj sporo, sporo. A to kwestia samej umowy, czy ma dotyczyć przeniesienia majątkowych praw autorskich, czy też tylko udzielenia licencji (a w ogóle co to jest licencja?). A jak licencja, to jaka? Na jakich polach eksploatacyjnych zamawiający będzie mógł korzystać z nabytych praw itp., itd. Już widzę jak niejeden czytelnik łapie się za głowę, krzywi i myśli? gadanie. ?Mam zlecenie, ba nawet podpisaną umowę (to że wzór z internetu i do innego typu zlecenia – nieważne), idę na imprezę, robię zdjęcia, kilka odbitek, reszta na płytce. Klienci zadowoleni, w kieszeni parę groszy, wszystko gra. Po co więc mi jakieś dodatkowe dyrdymały prawne?. Odpowiadam. Ano np. po to, żebyś wiedział Drogi Czytelniku, iż para młodych pozwalając Ci na publikację zdjęć weselnych robi to zazwyczaj bez uprawnień. Chyba że ma zgodę wszystkich gości, ale nie wierzę, żeby kogokolwiek się pytali o zgodę na publikację. Zleceniodawca nie ma prawa do wyrażenia zgody na publikację wizerunku gości weselnych. Gość może mieć pretensje. Jeżeli jest to mąż oficjalnie przebywający na zagranicznej delegacji, to nawet uzasadnione ;-). Pamiętaj, że w przypadku sporu, to Ty będziesz musiał wykazać, że masz zgodę na publikację.

Wracamy do umowy. Przygotowując umowę odpowiedz sobie na 4 podstawowe pytania: kto, komu, co i za ile? Dzisiaj skupmy się tylko na odpowiedzi na pytanie ?co??, czyli na przedmiocie umowy, który zasadniczo powinien być w miarę dokładny. Pozwoli to w przyszłości uniknąć pretensji pomiędzy fotografem, a klientem. Warto zaznaczyć gdzie i kiedy ma być zrobiona sesja zdjęciowa lub reportaż, ile ma być odbitek, w jakim formacie (o rodzaju papieru też bym nie zapominał). Ustalcie czy mają być zdjęcia również w wersji cyfrowej i w jakim formacie. Jeżeli jesteś klientem to nie żądaj plików NEF od człowieka, który całe życie robi zdjęcia Canonem. Nie ma szans, nawet jakby bardzo się starał (no chyba, że pożyczy do realizacji zlecenia Nikona). Swoją drogą jeżeli zleceniodawca (znaczy klient) chciałby później ?pogmerać? w RAW-ach, to powinien to sobie zagwarantować w umowie. Tu doszliśmy do kwestii tajemniczych pól eksploatacyjnych, ale to kolejny nudny temat na jesienne wieczory i nie na dzisiaj (za oknem 30 stopni Celsjusza).
Kiedy powinno się przekazać RAW-a? Na 100% RAW-a powinien zostać przekazany nabywcy majątkowych praw autorskich do zdjęcia. Jest to sytuacja, w której przenosisz na klienta autorskie prawa majątkowe. Klient staje się ?właścicielem zdjęcia?, a Ty przestajesz mieć jakiekolwiek prawa do dysponowania nim (możesz sobie zostawić jako tapetę na pulpicie komputera w ramach dozwolonego użytku osobistego). Powtórzę. Przeniosłeś majątkowe praw autorskie ? Klient stał się ?właścicielem zdjęcia?, ale nie jego twórcą. Nabywcy praw do zdjęcia nie może przypisać sobie autorstwo zdjęcia. I nie ważne czy ?właściciel? zdjęcia kupił je za milion dolarów, czy odziedziczył po sławnym wujku.
Nabywający prawa majątkowe do zdjęcia nie może nabyć jednego – prawa do autorstwa zdjęcia (nawet jeżeli za zdjęcie zapłaci kartą Mastercard 😉 ). W nomenklaturze prawniczej mówimy o autorskich prawach osobistych, które są niezbywalne (art. 16 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych). Co to oznacza w praktyce? Że nie można przypisać nikomu innemu autorstwa zdjęcia zrobionego przez Ciebie.
Art. 16. Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do:
1) autorstwa utworu;
2) oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo;
3) nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania;
4) decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności;
5) nadzoru nad sposobem korzystania z utworu.

Słowniczek:
Twórca ? fotograf, czyli Ty! Prawo określa Cię mianem Twórcy. Brzmi nieźle, prawda?
Utwór ? dobrze kombinujesz, zrobione przez Ciebie zdjęcie.

Teraz czas na odpowiedź na postawione na wstępie pytanie.
Wszystko zależy od tego, co ustalą Wysokie Umawiające się Strony.

 

You may also like

31 komentarzy

amaśka 13 lipca 2011 - 20:04

Dobra, dobra. Załóżmy, że jestem świetnym pejzażystą [wiadomo, że nie jestem, ale, od czego wyobraźnia]. Jadę w jakiś oszałamiający plener, trzy dni czekam na odpowiednie światło. Wiem, co chcę uzyskać [pamiętaj o wyobraźni ;)]. Robię to cholerne zdjęcie. Edytuję je tak jak sobie wymyśliłem. Sprzedaję moją wizję. Klient żąda RAW-a. Gmera w nim, robi jakieś potworka i podpisuje moim nazwiskiem.
Żeby do tego nie dopuścić w umowie nie godzę się na gmeranie w RAW-ie.
Piszesz ?Na 100% RAW-a powinien zostać przekazany nabywcy majątkowych praw autorskich do zdjęcia?. Skąd to 100%? Po co mu RAW, jak nie może gmerać?

Powtórz
dar_wro 13 lipca 2011 - 20:08

Ostatnio specjalizujesz się w pomnikach ;-). To o czym wspominasz, możne zahaczać już o wykonywanie praw zależnych (art. 2 prawa autorskiego).Czy może gmerać, czy nie – zależy od umowy.

RAW nabywcy jest potrzebny po to, aby np. później sprzedać zdjęcie kolejnej osobie.

Powtórz
Piotr 13 lipca 2011 - 20:48

„Czy może gmerać, czy nie ? zależy od umowy.” – z definicji wywoływanie RAW-a jest gmeraniem. A na ile to gmeranie jest dopuszczalne to dopiero jest śliski temat. Ten suwaczek tak, ten nie, a tamten tylko do połowy mocy… Stąd z tym przekazywaniem RAW-ów pakujesz się na niezłą minę 🙂

Powtórz
Piotr 13 lipca 2011 - 20:49

„RAW nabywcy jest potrzebny po to, aby np. później sprzedać zdjęcie kolejnej osobie.”

Nie jest. Żaden normalny nabywca nie potrzebuje RAW-a, tylko normalnego JPEG-a, w ostateczności TIFFa.

Powtórz
dar_wro 14 lipca 2011 - 21:02

z akcentem na „normalny” 🙂

Powtórz
Piotr 13 lipca 2011 - 20:46

„Na 100% RAW-a powinien zostać przekazany nabywcy majątkowych praw autorskich do zdjęcia.”
No, wcale to nie jest takie oczywiste. Na 100% powinieneś przekazać nabywcy zdjęcie w maksymalnej jakości i maksymalnej rozdzielczości w optymalnym formacie. Natomiast wcale to nie znaczy, że należy przekazywać prefabrykaty. Weź takiego HDR-a – czy masz przekazać pięć RAW-ów, z których klient sobie ma sam poskładać? Z pewnością klient będzie oczekiwał poskładanego HDR-a (chyba że to specyficzna umowa na dostarczenie prefabrykatów), co zwalnia raczej z dostarczania prefabrykatów.

Powtórz
dar_wro 13 lipca 2011 - 20:53

Klientowi musisz przekazać to, na co się umówiliście. Tylko tyle i aż tyle! Jeżeli nabywam prawa do zdjęcia na wszystkich dostępnych polach eksploatacyjnych, to Ty w zasadzie musisz oddać mi RAW-a. W jaki inny sposób będę mógł przenieść te prawa dalej bez pliku cyfrowego?
Ponadto to jest kwestia pól eksploatacyjnych. Nie wymagaj, żeby wszystko wyjaśnić na raz w 20 linijkach;-)
PS.
Ile razy miałeś zlecenie na HDR?

Powtórz
Piotr 13 lipca 2011 - 20:55

„Jeżeli nabywam prawa do zdjęcia…”
RAW nie jest zdjęciem. RAW jest danymi, z których uzyskujesz zdjęcie. Wywołujesz RAW-a, zapisujesz jako TIFF i to jest zdjęcie. I to możesz przekazać klientowi, a klient może to sprzedawać dalej do woli.
I tak to zresztą funkcjonuje. Nikt nie sprzedaje RAW-ów, żadna agencja fotograficzna.

Powtórz
dar_wro 13 lipca 2011 - 21:05

Powtórzę raz jeszcze, klientowi w ramach przeniesienia prawa majątkowych musisz przekazać to, na co się umówiliście. Umówiliście się na TIFF będzie TIFF, na JPG o odpowiednich parametrach będzie JPG, na RAW-a oddajesz RAW-a.
PS. Agencje zazwyczaj udzielają licencji, a nie przenoszą autorskich praw majątkowych.

To co uważasz za sprzedaż, jest zazwyczaj jednak udzieleniem licencji. Potocznie mówi się, że sprzedajesz zdjęcia 😉

Powtórz
Piotr 13 lipca 2011 - 21:13

Jasne, jak się na coś umówiliśmy, to muszę się wywiązać. Ja się pytam, skąd u Ciebie to przekonanie:
„Jeżeli nabywam prawa do zdjęcia na wszystkich dostępnych polach eksploatacyjnych, to Ty w zasadzie musisz oddać mi RAW-a. W jaki inny sposób będę mógł przenieść te prawa dalej bez pliku cyfrowego?”
Dlaczego RAW u Ciebie jest jedyną formą cyfrową zdjęcia? Do tego, zwracam Ci uwagę, że to forma niegotowa, można ją wywołać na miliard sposobów. We wszystkich znanych mi przypadkach klient oczekuje, że fotograf odda postać gotową, czyli wywoła to. Sposób wywołania to jakby też umiejętność. Chyba 🙂 Spytaj Ewy 🙂 Jeśli więc to też umiejętność, to wymaga się umiejętnego zrobienia zdjęcia, a później umiejętnego wywołania, co ma dać zdjęcie, które się podoba klientowi.
Nie neguję, że może wystąpić sytuacja, gdy klient chce RAW-y, ale to raczej kuriozum. I niekoniecznie dla klienta dobrze, bo w takich sytuacji fotograf jest zwolniony z wywoływania, ma mniej roboty, a męczyć się musi klient.

Piotr 13 lipca 2011 - 21:00

„Ile razy miałeś zlecenie na HDR?”
A to jest jeszcze ciekawsza kwestia. Jeśli zlecenie zakłada tworzenie HDR-ów, to obie strony mniej więcej wiedzą czego się spodziewać. Ale jeśli klient po prostu chce mieć zdjęcie, a fotograf uzna, że bez hdr-ów ani rusz, narobi tych HDR-ów, to później co? Ma dać je klientowi ze słowami: poskładaj se pan sam? 🙂
A w ogóle skąd u Ciebie przekonanie, że do przenoszenia praw potrzebny jest RAW?

Powtórz
amaśka 13 lipca 2011 - 21:16

I mnie o ten RAW chodziło. I o kategoryczność stwierdzenia ?Na 100% RAW-a powinien zostać przekazany nabywcy majątkowych praw autorskich do zdjęcia?. Klient kupuje produkt, a produktem jest zdjęcie, a nie RAW.
Następna kwestia. Skoro dopilnowałem w umowie, że w RAWie grzebać nie wolno, to n-tego nabywcę chyba też ten zapis obowiązuje?

Powtórz
Piotr 13 lipca 2011 - 21:27

„Następna kwestia. Skoro dopilnowałem w umowie, że w RAWie grzebać nie wolno, to n-tego nabywcę chyba też ten zapis obowiązuje?”
Brawo, Darek ma następny temat – bo to nie dotyczy tylko RAW-a, ale każdego sprzedawanego zdjęcia. I oczywiście jakie fotograf ma możliwości egzekwowania odpowiedzialności za popsucie jego zdjęcia przez trzeciego nabywcę. I od kogo egzekwowania 🙂

Powtórz
dar_wro 13 lipca 2011 - 21:29

1. Trzeci raz nie napiszę tego samego, bo będzie nudno, co masz przekazać klientowi.

2. Jeżeli nabywca nie nabył prawa do grzebania (czyli praw pokrewnych), to zbywając prawa majątkowe nie może udzielić „praw do grzebania”, bo sam ich nie miał.

Powtórz
dar_wro 13 lipca 2011 - 21:32

Z Wami nie zginę 🙂

Powtórz
ka_tula 13 lipca 2011 - 21:43

Ja tam raw’ów nigdy nie przekazuję. Nie ma takiej opcji. Jak sprzedaje to gotowy produkt w formacie i wielkości ustalonej wcześniej. A gdy raz ktoś mnie o to zapytałam to zrobiłam wielkie oczy : „a co to?”. No bo przecież NIKON rawów nie robi ;PP

Powtórz
dar_wro 13 lipca 2011 - 21:58

A przenosisz autorskie prawa majątkowe, czy udzielasz licencji? Coś mi się zdaję, że jednak udzielasz licencji inaczej nie byłoby zdjęć ze zleceń na portalu 😉 Aż boję się zapytać o pola eksploatacyjne.

Powtórz
ka_tula 13 lipca 2011 - 22:03

Praw nie przenoszę, udzielam jedynie licencji 🙂 no i oczywiście nie zgadzam się na gmeranie przy zdjęciach.

Pytać możesz ;PP

Powtórz
yehood 13 lipca 2011 - 22:04

Dobra to zwięźle tak czy nie? W umowie nie ma nic o Rawach. Niemniej pozbywamy się praw majatkowych. Ma klient prawo tegoż Rawa zarządac czy nie?

Powtórz
ka_tula 13 lipca 2011 - 22:06

moim zdaniem nie. z jednego rawu mozna wywołac zdjęcie na różne sposoby i sprzedac je róznym osobom ;PP

Powtórz
dar_wro 13 lipca 2011 - 22:13

No to uporządkujmy. Jak udzielasz licencji to nie wyzbywasz się autorskich praw majątkowych i wtedy Twoja odpowiedź jest w 100% prawdziwa.
Jak przenosisz autorskie prawa majątkowe na wszystkich znanych polach, to ja stoję na stanowisku, że nie możesz wywołać na nowo RAW-a i dalej z niego czerpać zyski.
Temat rzeka, a nie na krótki wpis na blogu. Ale obiecuję do niego wrócić.

Powtórz
ka_tula 13 lipca 2011 - 22:11

Nie żebym kiedykolwiek cos takiego zrobiła ale mozna z jednego rawu masz dwa rózne zdjęcia:
http://www.co-arto.com/index.php?action=media;sa=media;in=7244;preview
http://www.co-arto.com/index.php?action=media;sa=media;in=6431;preview

Ale zaraz pewnie Darek powie, ze nie mam racji :-))

Powtórz
jj 13 lipca 2011 - 22:33

Najpierw zdajmy sobie sprawę z tego, że plik w formacie RAW lub dowolnym cyfrowym negatywie NIE JEST ZDJĘCIEM. Jest naświetloną, nie wywołaną kliszą. Pytanie brzmi, czy jak się umówią strony na sprzedaż RAWów (przekazanie praw majątkowych) to czy można sobie z tego RAWa WYWOŁAĆ realizacje (np kilka różnych) ZDJĘĆ i sprzedawać dalej uznając że posiada się prawa majątkowe do tych realizacji wytworzonych z RAWa.

Druga sprawa – jak wywołam z RAWa zdjęcie i sprzedam przekazując prawa majątkowe, to oznacza że sprzedałem dane WYWOŁANIE. Wg mnie mogę sobie wywołać tego RAWa jeszcze na wiele sposobów i dalej sprzedawać – ponieważ wcześniej sprzedałem – ale prawa majątkowe do ZDJĘCIA, a nie do NIEWYWOŁANEJ KLISZY 😉

Powtórz
ka_tula 14 lipca 2011 - 06:55

w czasach analogowych oddawało sie klisze przy przekazaniu praw.

Powtórz
jj 14 lipca 2011 - 09:51

…no ale kliszę się oddawało pewnie wywołaną, a RAW nie jest wywołany…i oddawało się ją bo się jej nie dało zrobić ctrl-c i ctrl-v 😉 Wg mnie powstaje dosyć ciekawe zagadnienie prawne. Porusza nawet kwestię tego, co to jest utwór/zdjęcie. Wg mnie RAW jest tylko MATERIAŁEM do ZDJĘCIA. Trochę jak z dyżym pniakiem, z którego ktoś struga drewniane chłopki w podobnych wymiarach.

Powtórz
dar_wro 14 lipca 2011 - 10:01

Sprawa tyle ciekawa, acz kontrowersyjna, że wrócę do niej i tylko jej poświęcę wpis. Ale musicie uwierzyć na słowo, że fotograf inaczej definiuje pojęcie utworu (zdjęcia), niż prawnik.

Powtórz
jj 14 lipca 2011 - 10:52

To nawet nie jest kwestia wiary – należy tutaj przywołać wykłądnię i tyle 😉 I tej wykładni powinniśmy się z pewnym dystansem życiowym trzymać 😉

Piotr 14 lipca 2011 - 14:42

W czasach analogowych stosowano także kopiowanie klisz. Żaden rozsądny zawodowiec nie wysyłał pocztą jedynego egzemplarza cennego zdjęcia. I to nie tylko u nas – w usa też do poczty nie mieli zaufania 🙂

Powtórz

Zostaw komentarz

error: Uwaga: Treść jest chroniona !!